Coaching, czyli wyznacz cel i weź trenera.

Już w trakcie studiów z psychoterapii,  siedząc w kawiarni, powiedziałam mojemu synowi, że zamierzam rozpocząć  przygodę z coachingiem, przerwał mi natychmiast i powiedział, żebym absolutnie tego nie robiła. Oznajmił mi, że to obciach być coachem, i żeby wzmocnić swoje zdanie, zawołał do siedzących dwa stoliki dalej kobiet w wieku około lat trzydziestu: hej, dziewczyny, co myślicie o coachingu? Zaskoczone spojrzały na niego i odpowiedziały: no… jesteśmy lekarkami, ale… zrobiłyśmy roczny kurs z  coachingu, takie studia podyplomowe.
Tak, po prostu, dla siebie, żeby umieć się motywować. 

Syn spojrzał na mnie zmieszany i odpowiedział coś w rodzaju: hmm… przypadek.

Skąd tak skrajne podejścia do tego samego tematu? Jedno podejście w stylu: coaching to ściema, a inne: robię roczny kurs, za który płacę ogromne pieniądze, bo to pomoże mi osiągać cele.
Pierwsze jest racjonalne i drugie. 

Bo każdy z nas zetknął się z osobami, które nazywając się coachami lub mówcami motywującymi,  jak hipnotyzujący Kaszpirowski obiecują Ci spełnienie wszystkich marzeń, pracę pod palmą, oraz sukces zawodowy na szybko i bez wysiłku. I masz najczęściej tylko kilka minut, by podjąć z nimi współpracę, bo oferta jest tak gorąca, że jeśli nie kupisz teraz i już, to szansa na palmy minie bezpowrotnie.

Coaching to nie magia.

Coaching to wyznaczenie celu oraz ustalenie strategii do osiągnięcia go.
Gdy zdecydujesz się na pracę, masz szansę tak jak w poniższych badaniach, doświadczyć zmian, polepszyć jakość życia, zrealizować cele.

Oficjalna definicja coachingu jest taka:

„Coaching jest metodą pozwalającą w sposób efektywny wytyczyć i osiągnąć ważne cele, podnieść satysfakcję z życia zawodowego i prywatnego, stać się bardziej świadomym liderem, managerem, czy rodzicem. W pełni wykorzystuje potencjał, kompetencje i umiejętności klienta. Identyfikuje trudności. Przygotowuje do ich pokonania. Często przekłada się na motywację i większą determinację w działaniu.

ICF definiuje coaching jako towarzyszenie klientowi w kreatywnym procesie, który skłania do myślenia i inspiruje do maksymalizacji zawodowego i osobistego potencjału”

Według badania PricewaterhouseCoopers w którym wzięło udział 2165 osób z 64 krajów, klienci coachingu wskazali poprawę miedzy innymi w takich obszarach:

  • pewność siebie (80%)
  • związki (73%)
  • kompetencje komunikacyjne (72%)
  • kompetencje interpersonalne (71%)
  • wydajność w pracy (70%)
  • równowaga życia zawodowego i osobistego (67%)
  • zdrowie, dobre samopoczucie (63%)
  • rozwój życia zawodowego, nowe możliwości zawodowe (62%)
  • organizacja życia osobistego (61%)zarządzanie firmą (61%)
  • zarządzanie czasem (57%)
  • efektywność zespołów (51%)

 

Coaching to trening.

W pewnym momencie swojego życia postanowiłam biegać. Nie znosiłam tego od dzieciństwa, ale pomyślałam, że inni mogą to ja też. To przecież zdrowe, modne, podnosi kondycję, wzmacnia siłę woli. Przez miesiąc systematycznie próbowałam wychodzić rano z domu i trenować.

Rezultaty były marne, a ja traciłam siły. I pewnego razu dobry trener zapytał mnie: a jaki masz cel? Powiedziałam, że najbardziej to chciałabym mieć ładną sylwetkę i jędrne ciało. A on opowiedział: to trenuj tak, żeby osiągnąć cel. Jesteś szczupła, więc wystarczy ci kilka minut cardio, a potem pracuj nad masą mięśniową. Za pół roku osiągniesz to, czego potrzebujesz. I rozpisał mi trening.

Prosta rzecz. Ale musiałam to usłyszeć od niego.

Tak właśnie jest z coachingiem. Opinie są różne, ale założę się, że jeśli potrzebujesz jakiejkolwiek zmiany, chciałbyś by był przy Tobie ktoś, kto znając Twoje zasoby, pomaga wyznaczyć cele, ułożyć najlepszy plan, motywuje, towarzyszy w drodze. Jak trener będący przy zawodniku.

Bo coaching to trening. Samo słowo coaching pochodzi od angielskiego słowa coach – oznaczającego trenera. Ale słowo coach oznacza też powóz, albo autobus, czyli środek lokomocji, który ma dowieźć Cię z punktu A do punktu B. Czyli wyznaczasz cel, wsiadasz i wysiadasz w miejscu, w którym chciałeś być. Choć to dosyć proste, to uda się tylko wtedy, gdy naprawdę chcesz wyruszyć w podróż i masz determinację by pokonać przeciwności.

Gdy pojawił mi się pomysł na mój drugi biznes, długo zwlekałam z wcieleniem go w życie. Czułam że ma wielki potencjał, ale nie mogłam się zebrać, uporządkować różnych rzeczy w głowie, ruszyć z miejsca. Potrzebowałam kogoś, kto to przejdzie to ze mną. To nie mógł być nikt bliski, bo relacje wykluczają obiektywną perspektywę. Nie znajdując nikogo takiego, mój proces wejścia w biznes trwał bardzo długo.

Dlaczego nie przyjaciółka, mąż, przyjaciel?

Przecież można znaleźć w swoim otoczeniu kogoś, kto będzie motywował, wspierał i dawał dobre rady. Pewnie, można, nawet trzeba jeśli zechcesz wytrwać w postanowieniach, w małej lub większej zmianie, którą chcesz wprowadzić w życie. Ale przyjaciółka to nie to samo co trener. Pełni inną rolę. Bardzo potrzebna, ale inną.

W psychologii sportu przełomem była książka Tima Galweya  „The Inner Game of Tenis” (1974) Tenis – wewnętrzna gra, w której autor demonstruje niezwykle skuteczny sposób treningu, który opierał się na pytaniach zadawanych zawodnikom. Pytania miały pomóc im w odnalezieniu własnych rozwiązań i sposobów lepszego wykorzystania swojego potencjału. Okazało się, że taki trening pomagał wydobyć nieznane dotąd zasoby każdego zawodnika, wzmacniał poczucie wartości oraz sprawczości.

 

 

Sednem coachingu jest zmiana perspektywy…

Nagle dostrzegasz wiele przekonań, które Cię  ograniczały. I decydujesz, że nie chcesz w nich tkwić, bo świat jest o wiele szerszy niż Ci się wydawało, i Ty masz w sobie o wiele więcej niż myślałeś. Dostrzegasz że wiele rzeczy jest w zasięgu twoich możliwości, i że potrafisz je zdobyć.

Coaching to dialog, kt.ory umożliwia ludziom wykorzystanie ich mądrości, by pomóc im osiągnąć cele, poprawić wyniki, zyskać jasność, stać się bardziej samoświadomymi i świadomymi innych oraz rozwinąć odpowiedzialność za samych siebie.

Ale żeby to się stało, niezbędne jest Twoje zaangażowanie. Ty ustalasz cele i tempo którym idziesz. 

Anna Musiał